niedziela, 13 kwietnia 2014


<polskie streszczenie wywiadu z Patricią Kelly dla ZDF - poniższy tekst nie jest dosłownym tłumaczeniem wywiadu, lecz streszczeniem wypowiedzi artystki>
 PATRICIA KELLY w programie Volle Kanne ZDF

TV:To prawda, że musiałaś nauczyć się w 2 tygodnie śpiewać i grać na gitarze?
PK: Dokładnie tak, w przeciwnym wypadku ojciec nie chciał się zgodzić abym występowała z resztą rodzeństwa. Miałam wtedy 5 lat. Oczywiście, teraz uważam, że to był za wcześnie. Ale tak- wtedy się uparłam, że chcę.
PK.  Nie oglądamy telewizji. Mam telewizor w domu, ale zawsze wyłączony.
TV: A czy Twoje dzieci wiedzą, że jesteś z „tych słynnych Kelly”.
PK. Tak, koledzy, ze szkoły mówią chłopcom, że oglądali na mnie na YT, na fcb, ect. Ale to chyba normalne.
TV: Rozmawiamy dzisiaj o twojej nowej książce „Der Klang meines Lenbens”. Duży sukces, problemy  ze zdrowiem, przełomowe momenty.
PK: W moim życiu było wiele wzlotów i upadków, ale mimo to było to bardzo piękne życie- jest!
TV: Szczególnie jest się pięknym, jak się takie zdrowe rzeczy pije. Specjalne zielone-smoothie. Jaki jest przepis na to?
PK: BIO szpinak, banan i woda- i tylko to miksujemy


TV: Fani są takim cementem muzyki prawda – o , tak!. Miałem okazję, też zobaczyć twojego męża. On jest z Rosji, prawda?
PK: Tak, jest Rosjaninem
 – a gdzie się poznaliście?
PK: W zamku w Gymnich, on w zasadzie nie wiedział kim ja jest  i co robię.  Zjawił się w momencie, kiedy zdecydowałam się iść do klasztoru.
TV: Czy twoje dzieci także graja?
PK: Tak, grają, ale bardziej hobbystycznie.
Patricia opowiada o tym jak nie musiała chodzić do szkoły, jak ojciec z 12 dzieci podróżował po świecie.
PK: Ja miałam naprawdę wspaniałe dzieciństwo. Jestem bardzo wdzięczna moim rodzicom, za to co mi dali i czego mnie nauczyli. To były wtedy zupełnie inne czasy.
TV: Ile lat miałaś jak zmarła twoja mama?
PK: 12 lat. Mama chorowała cały rok, ale i tak była jej śmierć była dla nas wszystkich totalną katastrofą i szokiem. Byliśmy wszyscy wtedy bardzo młodzi, kiedy dziecko traci tak wcześnie matkę, to naprawdę bardzo traumatyczne przeżycie.  Mimo takiej choroby, ona umarła pełna nadziei i wiary.  Tuż przed swoją śmiercią powiedziała nam „Śpiewajcie dalej…”, bo wiedziała , że jak będziemy razem śpiewać- to po prostu będzie się trzymać razem.
TV: Ciekawy jestem, bo napisaliście kilka dużych hitów. Kto był ich autorem?
PK: Każdy z nas pisał jakieś piosenki. Ale ,tak ja sama także napisałam kilka.
TV: Bardzo jestem ciekawy sposobu dochodzenia do tego waszego sukcesu. Gdy robiło się o was już bardzo głośno we Francji, Wasz tata pakował walizki i jechaliście do USA. Dlaczego?
PK: Naprawdę nie wiem, co wtedy ojciec myślała i jak budował tą  „markę”. On chciał zawsze być wolny i ta wolność była dla niego najważniejsza- to takie typowo irlandzkie.
W naszym domu zawsze było pełno ludzi. Nie mówię tu o fanach. Ale też za ta sprawą, żyliśmy w konkretną grupą ochroniarzy. 10 ochroniarzy na stałe w zamku przez 24 godziny na dobę. To były bardzo konieczne w tamtych czasach, naprawdę.  A podczas samej trasy, to nie wiem 50-60 ochroniarzy. Co oczywiście było niebotycznie kosztowne.
– i co nie mogłaś normalnie wyjść na kawę.
PK: nie , absolutnie. To był bardzo szalony i niebezpieczny okres- kompletnie nie mój świat. Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa, że teraz sama mogę pić tutaj to smoothie bez ochroniarzy.

TV: Zaczynaliście od grania na ulicy. Czy lato czy zima, musieliście grać.
PK: Tak, minus 10, minus 15 musieliśmy grać. Dopóki stali ludzie my także musieliśmy grać.
TV: Wiara w twoim życiu odgrywa naprawdę ważną rolę. Szczególnie gdy sama zachorowałaś. Co czułaś?
PK: To oczywiście był duży szok dla mnie, paradoks jest taki, że byłam w podobnym wieku jak moja mama. Byłam na normalnych badaniach kontrolnych i podczas nich zostało to wykryte. Diagnoza brzmiała : rak piersi czwartego stopnia w prawej piersi. Dlatego musiałam poddać się operacji usunięcia prawej piersi i teraz mam silikonową protezę. Dzięki Bogu teraz wszystko jest już dobrze.
TV: Kiedy człowiek dowiaduje się o czymś takim ma tysiące myśli.
PK: Tak, ja także miała tysiące myśli. Przede wszystkim myślałam o śmierci, pierwszy raz. Ale wiedziałam , że będę walczyć i byłam pełna nadziei. Moja wiara także mi w tym pomagała.
TV: Modliłaś się każdego dnia…
PK: Tak, oczywiście. Chodziłam na mszę. Jestem katoliczką  i to pomagało mi w walce. Ale także mój mąż, moje rodzeństwo, moi dobrzy przyjaciele. To, że otaczali mnie wtedy miłością było niezwykle ważne.
PK: Wiara była bardzo silnym elementem w naszym domu rodzinnym. Moi rodzice bardzo byli wierzący, ale nie chodzili za często do kościoła.
Teraz też tak jest, że gdy u ludzi dzieje się coś złego, wracają do wiary.
PK: Kiedy ja chciałam iść do klasztoru byłam zafascynowana tym życiem, tym poświęceniem. Siostra Rafaela jest przykładem jak wiele w życiu trzeba poświęcić dla innych. Siostra Rafaela jest naprawdę ogromnym przykładem dla innych.

0 komentarze:

Prześlij komentarz